piątek, 22 listopada 2013

„Wyścig śmierci” Maggie Stiefvater

Książka, a właściwie e-book, trafiła w moje ręce niedawno i z miejsca ją pokochałam. Jest to historia Puck i jej ukochanej klaczy Dove, historia Seana i nieposkromionego Corra. Historia niewielkiej wyspy Thisby, na której każdy bohater jest jej niezbędną częścią.

 Tytuł oryginału: The Scorpio Races
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 3. października 2012
ISBN: 9788325905828
Liczba stron: 488 (w e-booku 323)
Język: polski

Brak pieniędzy jest coraz większym problemem rodziny Connollych. Kate, zwana Puck, wbrew wszystkiemu postanawia wziąć udział w słynnym Wyścigu Skorpiona, w którym za podium przyznawane są wysokie nagrody pieniężne. I mógłby być to wyścig, jakich wiele. Lecz tutaj walka toczy się między końmi wodnymi. Co roku, jesienią, eich uisce wyłaniają się z morza. "Konie wodne są głodne i gniewne, agresywne i piękne, nienawidzą nas i kochają". Tak naprawdę przez cały utwór są zagadką, tajemnicą nie do rozszyfrowania. Mogą zabić, atakując swymi obnażonymi zębami, stratować kopytami, bądź ponieść w morskie odmęty. Kate nie chce jechać na koniu wodnym również ze względu na rodziców, którzy zginęli przez te zwierzęta. W końcu postanawia wystartować na niewielkiej, kochanej Dove. Wkrótce poznaje Seana Kendricka. Nie sposób go nie znać, bo całe jego życie kręci się wokół koni. Sean wszystkich ludzi trzyma na dystans, mówi niewiele, a i tak wszyscy go szanują, kocha swojego each uisce Corra, na którym zwyciężył w wyścigu już Czterokrotnie. Jednak okoliczności wciąż przyciągają do siebie tych dwoje, aż w końcu Sean zakochuje się w Kate. Nie okazuje jednak tego, nie byłoby to zresztą w jego stylu. Ale tylko jej pozwala dosiąść Corra, tylko jej towarzyszy wieczorem na klifach i tylko ją obdarza pocałunkiem. Deklaracja dziewczyny na udział w wyścigu spotyka się z krytyką i potępieniem. Jak w tej sytuacji postąpi Kate? Ujawnię, że zakończenie dobitnie pokaże, jaką miłością koń potrafi obdarzyć człowieka.

To chyba najpiękniejsza powieść, jaką czytałam. Nie jest zwykłą powiastką miłosną, jak się może niektórym zdawać. To utwór o walce, o wytrwałym dążeniu do celu, o pięknych morskich koniach, które równie dobrze określić można potworami. Chciałabym być na miejscu Kate. Wprawdzie nie wiem, czy poradziłabym sobie z niezwykle trudną sytuacją, w jakiej musiała żyć. Jednak jej osobowość, siła, wytrwałość i niezłomność bez wątpienia są godne podziwu. Cieszę się, że natknęłam się na tę książkę i nie zraziła mnie nutka fantastyki, za którą zazwyczaj nie przepadam. Może ta książka otworzyła mi oczy na pewne wartości, może zmieniła coś w moim życiu, może uczyniła mnie lepszym człowiekiem. Im więcej stron czytałam, tym większy żal czułam, że historia dobiega końca. Ale na tym polega magia zawarta między stronami.

Opis
Pobierz (pdf)

PS. Dziękuję blogerce Kamili za nominację do Liebster Blogger Award. Szczegóły tutaj (w drugiej części posta!).

Pozdrawiam i zachęcam do przeczytania! :>

Invis~

niedziela, 10 listopada 2013

„Niepokonany Seabiscuit” (Seabiscuit)

Oparta na faktach historia niezwykłego i niewielkiego konia o wielkim sercu imieniem Seabiscuit. Jest to kolejna recenzja pisana "na zlecenie" blogerki Dreamer..., którą serdecznie pozdrawiam :)

Gatunek: Dramat, sportowy
Produkcja: USA
Premiera: 22 lipca 2003 (świat); 9 stycznia 2004 (Polska)
Reżyseria: Gary Ross
Scenariusz: Gary Ross
Czas trwania: 2h 21min.

Nikomu nie jest rzeczą obcą, że koń wyścigowy musi być silny, szybki, wytrzymały, pięknie prezentujący się i oczywiście wysoki. O ile gniady Seabiscuit posiadał większość pierwszych cech, tak z pewnością nie cechował go wysoki wzrost. Z tego powodu szybko zostaje skazany na porażki i nikt nie przewiduje dla niego sukcesu. Lata udręki i celowych przegranych na treningach czynią gniadosza narowistym. W końcu trafia jednak w dobre ręce. Ręce, które uczynią go czempionem i pokażą, ile naprawdę jest wart. Mimo wielu trudności koń w końcu staje na torze. Wprawdzie nie zawsze wygrywa, ale nie traci serca i ducha. Jego dżokej, Red Pollard, nie jest może najdrobniejszy, ale kocha Seabiscuita. Z czasem wydaje się także, że nie widzi na jedno oko - wszystko z powodu jego burzliwej przeszłości. Kariera Seabiscuita nabiera tempa, aż w końcu ma miejsce długo wyczekiwany pojedynek z niezwyciężonym koniem War Admiral. Niestety, Red ulega poważnej kontuzji nogi podczas jazdy na innym koniu i nie może więcej jeździć. Zamiast niego w pojedynku konia dosiada inny dżokej, George Wolf. Jak można się domyślić, Biscuit wygrywa! Jednak w kolejnym wyścigu nasz czempion zrywa ścięgno i jest to dla niego koniec kariery. Ale czy aby na pewno?
Film ten jest niesamowity. Pokazuje, że każdy zasługuje na szansę, bo każdy może być najlepszy. Nie pozwala na chwile zwątpienia, na utratę nadziei. Seabiscuit i Red wyznają zasadę "Choćby wszyscy w ciebie zwątpili, pokaż, że się mylili...". No i pokazali, i to w jakim stylu. Obaj do końca walczą, nawet przez chwilę nie poddają się i ani myślą, że "mała" kontuzja może być końcem ich istnienia na torze wyścigowym. Skoro pokonali niby niezwyciężonego, wspaniałego konia, to pokonają wszystkie przeszkody. Warto obejrzeć ten film choćby po to, by zobaczyć, że warto żyć i choć życie jest kruche, to my musimy być ze stali. I bez względu na wszystko wciąż gnać przed siebie, słysząc tylko świst szepczącego we włosach wiatru.

Opis 
O samym czempionie przeczytać można również tutaj.



Pojedynek z War Admiralem


Nie dawałam ostatnio nic od siebie, więc macie tutaj mnie na Ornecie, dwa tygodnie temu. Kochany, wysoooki koniś ♥


Pozdrawiam!
Invis~