środa, 25 grudnia 2013

„Gypsy Colt”

"Gypsy Colt" to chyba najstarszy oglądany przeze mnie film
o koniach, bowiem powstał w roku 1954. Można to więc potraktować jako ciekawą lekcję historii telewizji. Różnica
w porównaniu z dzisiejszymi ekranizacjami jest naprawdę ogromna.

 Gatunek: Familijny, Western
Produkcja: USA
Premiera: 3 marca 1954 (świat)
Reżyseria: Andrew Marton
Scenariusz: Martin Berkeley
Czas trwania: 1h 12min.

Gypsy to przepiękny kary koń z białą odmianą na czole. Prawdę mówiąc, strasznie przypomina mi Czarnego Księcia, jednak Gypsy, poruszając się, unosi ogon do góry, jak arab (głowy jednak zbyt arabskiej to on nie ma). Toteż kwestię rasy będziecie mogli rozstrzygnąć sami. Jest on ulubieńcem małej Meg MacWade, właściwie to całej ich 3-osobowej rodziny. Czy spotkaliście kiedyś konia, który codziennie punktualnie przybiegałby po Was do szkoły? Taki był właśnie ten kary wierzchowiec. Jednak długotrwały brak deszczu w odosobnionej miejscowości zmusza rodziców Meg do sprzedaży ulubieńca. Gypsy, ogromnie przywiązany do dziewczynki, ucieka z powrotem do domu, jednak nadaremnie. W końcu wywieziony zostaje do Greenway Park, by wziąć udział w wyścigu. I, ku zdziwieniu wszystkich, stamtąd również ucieka. Droga do domu nie jest jednak łatwa - ponad 500 mil, przez pustynie i podobne pozbawione normalnych warunków obszary. Czy jakikolwiek koń byłby w stanie pokonać tę drogę, nawet Gypsy? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w filmie.
Fabuła filmu nie jest może zbyt oryginalna i zaskakująca, lecz całość ogląda się bardzo przyjemnie. Gypsy, według mnie, nieco kontrastuje z resztą: nie można oczekiwać wybitnego tła w filmie z tamtych lat, jednak sam Gypsy nawet dziś postrzegany byłby jako wspaniały i przepiękny koń. Do tego szybki, wytrwały
i waleczny. Dostrzec można też nieco komizmu, szczególnie w zakończeniu. Cały film w moim odczuciu nie wyglądał na zbyt smutny, oprócz pewnej sceny na pustyni, jednak powodem tego może być stara muzyka towarzysząca wielu scenom. Nie brakuje tu także scen przemocy nad bezbronnym zwierzęciem - jakże często dziś spotykanej. Gypsy przedstawiony jest tu jako istota o wielkim sercu, niezwykle przywiązana
do właścicieli, a miłość, jaką ich darzy jest zdecydowanie odwzajemniona. Krótko mówiąc, chciałabym mieć takiego konia jak ten :)


 

 


Na zakończenie zdjęcie Hiszpana - jednego z koni w szkółce, w której ostatnio jeżdżę :)

 
Jak Wam mijają święta?

Pozdrawiam!

Invis~ 

sobota, 7 grudnia 2013

„Zatańcz z nim” (Danse avec lui)

Film ten chciałam obejrzeć od bardzo dawna. Tytuł niezwykle mnie zaintrygował :) Pokazane jest tu, jak trudno czasem wrócić do jeździectwa po ciężkim wypadku, ale też dobitnie uzasadnione, dlaczego "Nigdy nie rezygnujemy z koni".

Gatunek: Dramat obyczajowy
Produkcja: Francja
Premiera: 21 lutego 2007 (świat)
Reżyseria: Valérie Guignabodet 
Scenariusz: Valérie Guignabodet
 Czas trwania: 1h 58min

Alexandra ulega poważnej kontuzji w zawodach skokowych, jej koń musi zostać uśpiony. W tym samym czasie dowiaduje się
o zdradzie męża, który w dniu jej wypadku tragicznie ginie
w zderzeniu z ciężarówką, jadąc właśnie do szpitala. Kolejne sceny widzimy dopiero 3 lata po wypadku. Bohaterka jest zdystansowana do otaczającego świata, nie wraca do dawnej pasji. Jednak podczas jednego z dłuższych wyjazdów trafia do stajni pewnego starszego pana, który wprowadza ją w magię jeździectwa. Początkowo kobieta się opiera, sama jazda również nie jest dla niej zupełną przyjemnością. Poznaje tam Miguela - kaskadera, który przywozi do stadniny wspaniałego, lecz narowistego konia (wygląda mi on na lusitano, ewentualnie andaluza, ale nie sugerujcie się moimi mniemaniami - w każdym bądź razie jest piękny). Początkowo ignoruje on wszystko i wszystkich, z czasem Alexandra zdobywa jego szacunek i zaufanie, by ostatecznie go dosiąść. Osobiście odniosłam wrażenie, że koń ten reprezentuje sobą postawę Alex - nieufny, buntujący się, z czasem łagodnieje i pozwala sobie pomóc. Ta jazda jest dla niej swego rodzaju przełomem, nie poddaje się po upadku i próbuje ponownie wykonać piruet - tym razem już bezbłędny. Po tym jej instruktor oznajmia, iż Alex już go nie potrzebuje. Jej miejsce zajmuje dziewczyna, która kiedyś opiekowała się koniem Alexandry (tym, którego uśpiono po zawodach).
Piękna muzyka, niezwykły klimat oraz wspaniała sceneria tworzą cały urok filmu. Jest to film francuski
i według mnie jest to bardzo trafne dopasowanie do dyscypliny ujeżdżenia, której elementów w filmie nie brakuje. Urzekły mnie sceny lekcji jazdy konnej, gdy Alex w całkowitej harmonii jeździła na swoim ulubieńcu, a instruktor wydawał polecenia (oczywiście film jest z lektorem, jednak słychać jego francuskie słowa) - było w tym tyle gracji, magii.. A wszystko uwieńczone cudownymi dźwiękami m.in. pianina
i skrzypiec. Poznajemy też wiele pięknych stwierdzeń związanych z końmi. Ach, byłabym zapomniała - niezwykle oryginalnie przedstawiony został fragment podczas przejazdu bohaterki na zawodach - wszystko widzimy z jej perspektywy, być może kamerka była gdzieś na jej ubraniu. W każdym bądź razie daję za to ogromny plus. Aby nie było tak idealnie - zdarzają się momenty nudnawe, gdzie brak jest akcji i tej niezwykłości filmu, ale są one zazwyczaj ładnie rekompensowane przez kolejne sceny. Osobiście polecam :)

Opis
Oglądaj online: moovie.tv, emultikino.pl
Pobierz (avi) (Lektor PL)


 

 

 

 

A Wy oglądaliście ten film?

Macie tutaj mnie na Galicji :> Zdjęcie jeszcze z tej pięknej, ciepłej jesieni...



Pozdrawiam!

Invis~

piątek, 22 listopada 2013

„Wyścig śmierci” Maggie Stiefvater

Książka, a właściwie e-book, trafiła w moje ręce niedawno i z miejsca ją pokochałam. Jest to historia Puck i jej ukochanej klaczy Dove, historia Seana i nieposkromionego Corra. Historia niewielkiej wyspy Thisby, na której każdy bohater jest jej niezbędną częścią.

 Tytuł oryginału: The Scorpio Races
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 3. października 2012
ISBN: 9788325905828
Liczba stron: 488 (w e-booku 323)
Język: polski

Brak pieniędzy jest coraz większym problemem rodziny Connollych. Kate, zwana Puck, wbrew wszystkiemu postanawia wziąć udział w słynnym Wyścigu Skorpiona, w którym za podium przyznawane są wysokie nagrody pieniężne. I mógłby być to wyścig, jakich wiele. Lecz tutaj walka toczy się między końmi wodnymi. Co roku, jesienią, eich uisce wyłaniają się z morza. "Konie wodne są głodne i gniewne, agresywne i piękne, nienawidzą nas i kochają". Tak naprawdę przez cały utwór są zagadką, tajemnicą nie do rozszyfrowania. Mogą zabić, atakując swymi obnażonymi zębami, stratować kopytami, bądź ponieść w morskie odmęty. Kate nie chce jechać na koniu wodnym również ze względu na rodziców, którzy zginęli przez te zwierzęta. W końcu postanawia wystartować na niewielkiej, kochanej Dove. Wkrótce poznaje Seana Kendricka. Nie sposób go nie znać, bo całe jego życie kręci się wokół koni. Sean wszystkich ludzi trzyma na dystans, mówi niewiele, a i tak wszyscy go szanują, kocha swojego each uisce Corra, na którym zwyciężył w wyścigu już Czterokrotnie. Jednak okoliczności wciąż przyciągają do siebie tych dwoje, aż w końcu Sean zakochuje się w Kate. Nie okazuje jednak tego, nie byłoby to zresztą w jego stylu. Ale tylko jej pozwala dosiąść Corra, tylko jej towarzyszy wieczorem na klifach i tylko ją obdarza pocałunkiem. Deklaracja dziewczyny na udział w wyścigu spotyka się z krytyką i potępieniem. Jak w tej sytuacji postąpi Kate? Ujawnię, że zakończenie dobitnie pokaże, jaką miłością koń potrafi obdarzyć człowieka.

To chyba najpiękniejsza powieść, jaką czytałam. Nie jest zwykłą powiastką miłosną, jak się może niektórym zdawać. To utwór o walce, o wytrwałym dążeniu do celu, o pięknych morskich koniach, które równie dobrze określić można potworami. Chciałabym być na miejscu Kate. Wprawdzie nie wiem, czy poradziłabym sobie z niezwykle trudną sytuacją, w jakiej musiała żyć. Jednak jej osobowość, siła, wytrwałość i niezłomność bez wątpienia są godne podziwu. Cieszę się, że natknęłam się na tę książkę i nie zraziła mnie nutka fantastyki, za którą zazwyczaj nie przepadam. Może ta książka otworzyła mi oczy na pewne wartości, może zmieniła coś w moim życiu, może uczyniła mnie lepszym człowiekiem. Im więcej stron czytałam, tym większy żal czułam, że historia dobiega końca. Ale na tym polega magia zawarta między stronami.

Opis
Pobierz (pdf)

PS. Dziękuję blogerce Kamili za nominację do Liebster Blogger Award. Szczegóły tutaj (w drugiej części posta!).

Pozdrawiam i zachęcam do przeczytania! :>

Invis~

niedziela, 10 listopada 2013

„Niepokonany Seabiscuit” (Seabiscuit)

Oparta na faktach historia niezwykłego i niewielkiego konia o wielkim sercu imieniem Seabiscuit. Jest to kolejna recenzja pisana "na zlecenie" blogerki Dreamer..., którą serdecznie pozdrawiam :)

Gatunek: Dramat, sportowy
Produkcja: USA
Premiera: 22 lipca 2003 (świat); 9 stycznia 2004 (Polska)
Reżyseria: Gary Ross
Scenariusz: Gary Ross
Czas trwania: 2h 21min.

Nikomu nie jest rzeczą obcą, że koń wyścigowy musi być silny, szybki, wytrzymały, pięknie prezentujący się i oczywiście wysoki. O ile gniady Seabiscuit posiadał większość pierwszych cech, tak z pewnością nie cechował go wysoki wzrost. Z tego powodu szybko zostaje skazany na porażki i nikt nie przewiduje dla niego sukcesu. Lata udręki i celowych przegranych na treningach czynią gniadosza narowistym. W końcu trafia jednak w dobre ręce. Ręce, które uczynią go czempionem i pokażą, ile naprawdę jest wart. Mimo wielu trudności koń w końcu staje na torze. Wprawdzie nie zawsze wygrywa, ale nie traci serca i ducha. Jego dżokej, Red Pollard, nie jest może najdrobniejszy, ale kocha Seabiscuita. Z czasem wydaje się także, że nie widzi na jedno oko - wszystko z powodu jego burzliwej przeszłości. Kariera Seabiscuita nabiera tempa, aż w końcu ma miejsce długo wyczekiwany pojedynek z niezwyciężonym koniem War Admiral. Niestety, Red ulega poważnej kontuzji nogi podczas jazdy na innym koniu i nie może więcej jeździć. Zamiast niego w pojedynku konia dosiada inny dżokej, George Wolf. Jak można się domyślić, Biscuit wygrywa! Jednak w kolejnym wyścigu nasz czempion zrywa ścięgno i jest to dla niego koniec kariery. Ale czy aby na pewno?
Film ten jest niesamowity. Pokazuje, że każdy zasługuje na szansę, bo każdy może być najlepszy. Nie pozwala na chwile zwątpienia, na utratę nadziei. Seabiscuit i Red wyznają zasadę "Choćby wszyscy w ciebie zwątpili, pokaż, że się mylili...". No i pokazali, i to w jakim stylu. Obaj do końca walczą, nawet przez chwilę nie poddają się i ani myślą, że "mała" kontuzja może być końcem ich istnienia na torze wyścigowym. Skoro pokonali niby niezwyciężonego, wspaniałego konia, to pokonają wszystkie przeszkody. Warto obejrzeć ten film choćby po to, by zobaczyć, że warto żyć i choć życie jest kruche, to my musimy być ze stali. I bez względu na wszystko wciąż gnać przed siebie, słysząc tylko świst szepczącego we włosach wiatru.

Opis 
O samym czempionie przeczytać można również tutaj.



Pojedynek z War Admiralem


Nie dawałam ostatnio nic od siebie, więc macie tutaj mnie na Ornecie, dwa tygodnie temu. Kochany, wysoooki koniś ♥


Pozdrawiam!
Invis~ 

środa, 30 października 2013

„Heartland” Lauren Brooke

Na wstępie zaznaczam, że recenzja powstaje z prośby bloggerki Paradise, którą serdecznie pozdrawiam :) Heartland to seria 25 książek, z których 20 przetłumaczonych zostało na język polski. Do tego jest 5 wydań specjalnych.
Od razu przyznaję się, że jak na razie przeczytałam tylko 9 części (niektóre z nich kilkakrotnie), więc zarys fabuły będzie ogólniejszy.  Autorka opisuje tu życie nastoletniej Amy - dziewczyny niezwykle doświadczonej przez los, ale jednocześnie niezłomnej, pełnej wiary w lepsze jutro, w lepszy świat. Całym sercem kocha konie. Wraz z najbliższymi prowadzi schronisko dla koni w Virginii. Nie jest to jednak typowa stadnina - tam konie są traktowane z szacunkiem, a podczas pacy z nimi mottem jest słuchanie konia, wczuwanie się w jego psychikę, uczucia. To, jak tam postępuje się z końmi, jest piękne. Sama główna bohaterka już w pierwszej części nie jest oszczędzana przez los: w wypadku ginie jej matka, zaś przewożony wtedy koń odnosi poważne psychiczne rany. Dotychczas dziewczyna mieszkała z mamą i dziadkiem, ponieważ ojciec po ciężkim wypadku na zawodach jeździeckich zerwał z nimi kontakt, zaś starsza siostra Lou nie chciała opuszczać rodzinnych stron. Teraz Lou wraca do Heartlandu - jak się wkrótce okazuje - na stałe. Na nowo uczy się języka koni i powoli odsuwa strach przed nimi. Amy wciąż towarzyszy wiele porażek - kryzys Heartlandu, stałe docinki ze strony Ashley, której matka prowadzi drogi ośrodek jeździecki; ale też chwil szczęścia, gdy w końcu udaje jej się pomóc kolejnemu koniowi  czy też gdy zostają z Tregiem (pracownikiem Heartlandu i przyjacielem Amy) parą. Dalsze koleje jej losy z pewnością są warte poznania.
Jest to jedna z moich ulubionych książek (serii) o koniach, jeśli nawet nie najbardziej przeze mnie lubiana. Niezbyt obszerne części (średnio 150-250stron) czyta się naprawdę szybko. Sama jak zacznę, to nie mogę się oderwać od czytania, nim nie skończę :) Książka emanuje ciepłem, miłością, szczęściem, ale także smutkiem i rozpaczą (gdy autorka opisuje Pegaza - dawnego konia taty Amy, którego dziewczyna i jej matka kochały. Pisze, jak co dzień bystre oczy konia wpatrywały się w dal, jakby z nadzieją, wciąż czekając na powrót Marion. Aż pewnego dnia nadzieja zgasła, a w nich pozostały tylko pustka i smutek. Jak koń gwałtowanie zareagował na widok ulubionej bluzy Marion, gdy zobaczył kogoś w nią ubraną. Są to epizody, ale fenomenalnie opisujące, że koń też czuje, tęskni i kocha całym swoim serduchem.) Zachwyciła mnie scena, gdy w ulewną burzę Amy wyszła na wybieg ze Spartanem - koniem poszkodowanym w pierwszej części, podczas wypadku mamy Amy. Jest w tym zawarte tyle emocji, rozpacz i krzyk dziewczyny, gdy usiłując porozumieć się z koniem chce mu dać do zrozumienia, że ten wypadek nie był jej winą. Magiczna jest przemiana Spartana, który dotychczas reagował z agresją na sam jej widok, a teraz szanuje ją, nie boi się jej. Wzruszająca jest też historia kucyka szetlandzkiego - Kacperka, którego cudem uratowano przed śmiercią z wycieńczenia. Takie przykłady mogłabym mnożyć, bo one wciąż żyją w mojej pamięci. Jednak własnymi słowami nie jestem w stanie przekazać Wam tego, co zawierają te książki. Dla mnie jest to po prostu piękne, nierzadko też smutne i wzruszające. Gdyby wszyscy traktowali konie tak, jak to robią tam, nie byłoby tych wszystkich tragedii, scen okrucieństwa i bezmyślności wobec koni. Treść zawarta w "Heartlandzie" daje do myślenia, sprawia, że nasuwają nam się pewne refleksje, a może nawet stajemy się lepszymi ludźmi.
Rozpisałam się jak nigdy, ale krócej nie potrafiłam. Wiem, że nie ma tu słowa krytyki. Po prostu nie mam tu co krytykować. Jedyne, co mi się nasuwa na myśl, to jak wyglądało życie Amy wcześniej, jakby to było, gdyby seria rozpoczynała się od jej narodzin. Lecz tak jak teraz również jest dobrze.

A tutaj cała seria - kliknij w link, by poznać szczegóły o danej części:


Przeglądając grafikę Google oraz profil Lauren Brooke na lubimyczytac.pl (ja także nie wiem wszystkiego i dowiaduję się dopiero pisząc dla Was recenzje) natrafiłam na coś w rodzaju części połączonych, np.


Wydania specjalne:
Amy's Journal (Dziennik Amy)
A Holiday Memory (Świąteczne wspomnienia)
Beyond the Horizon (Za horyzontem)
A Winter's Gift (Dar zimy)
A Summer to Remember (Pamiętne lato)

 
Książka (a właściwie jej poszczególne części) zostały zekranizowane, nie miałam jednak z ekranizacją do czynienia póki co. Na ekranie przeważa styl western i akcja różni się od książkowej wersji.


PS. Jeśli ktoś wie, skąd można w całości pobrać części od 10 w górę, to byłabym wdzięczna za linki.

Pozdrawiam i miłego czytania! Podzielcie się swoimi opiniami o tej serii :) Mam nadzieję, że nie zostanę brutalnie skrytykowana za recenzowanie czegoś, o czym sama nie wiem wszystkiego.

~Invis

niedziela, 20 października 2013

Skok po marzenia (Moondance Alexander)

Jak obiecałam, zabieram się za realizowanie Waszych propozycji :) Na początek wybrałam ten piękny film, obrazujący, że każdy ma prawo do szczęścia, a niemożliwe staje się możliwe.

Gatunek: Familijny
Produkcja: USA
Premiera: 22 kwietnia 2007 (świat)
Reżyseria: Michael Damian
Scenariusz: Michael Damian, Janeen Damian
Czas trwania: 1h 34min.

Nastoletnia Moondance Alexander z radością wita wakacje. Podczas rowerowej wyprawy spotyka na leśnej drodze konia rasy pinto. Niewiele myśląc zabiera go do domu, lecz równie szybko się z nim rozstaje. Jednak los bywa sprzyjający i nastolatka trafia do stadniny, gdzie przebywa tajemniczy koń, nazwany przez nią Checkers. Mało towarzyski właściciel, Dante, pozwala jej pracować w stajni w zamian za jazdę. Nie da się nie zauważyć, że jest ona jedyną osobą, poza właścicielem, odwiedzającą stajnię, jednak Dante nic na ten temat nie ujawnia. jak potoczy się jeździecka przygoda dziewczyny? I co takiego ukrywa Dante?

Jest to historia pokazująca, że przez życie należy iść z takim optymizmem, jaki posiadała Moondance, że nie należy przejmować się krytyką, niepowodzeniami i uparcie dążyć do celu, realizować swoje marzenia, aspiracje, smakować życia i pokazać wszystkim, że można, że da się. Warto wspomnieć, że nastolatka łatwego życia nie ma, bo jej ojciec nie żyje, matka poznaje nowego mężczyznę, którego wypadałoby zaakceptować, a ona sama praktycznie nie ma przyjaciół. Mimo tego każdy dzień wita z uśmiechem na ustach i nie obchodzi ją, co myślą sobie jej "koleżanki". Osobiście jednak film obejrzałam bez wielkich emocji, jakie towarzyszyły mi przy poniektórych filmach. Najpewniej dlatego, że ogólny zarys jest oklepany i nietrudno się domyślić, co się stanie i jak cały scenariusz się zakończy. Miejsce konia pinto zdecydowanie zastąpiłabym fryzem - bardziej pasuje mi do całości, nie mam pojęcia dlaczego. Jednak film obejrzeć warto, choćby po to, by docenić to, co się ma i spojrzeć inaczej na świat i ludzi.

Opis
Pobierz (avi) (lektor PL)
Pobierz (rmvb) (lektor PL)




A tak na zakończenie macie zdjęcie mnie na "moim" ukochanym kucyku imieniem Melisa, na której uwielbiam sobie czasem pojeździć, mimo naszych nieproporcjonalnych wymiarów ;) I ma ona chyba najcudowniejszy galop pod słońcem, a taki z niej urwis :3



Pozdrawiam!

Invis~

niedziela, 13 października 2013

Obóz jeździecki

Kochani, należy Wam się wieeelki rewanż za moją długą nieobecność. Nie miałam dostępu do komputera, przez co nie mogłam nawet uprzedzić o swojej dłuższej nieobecności. Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone, w każdym bądź razie postaram się aktywnie nadrabiać ;3 W ostatnim poście (kiedy to było...) obiecałam relację i zdjęcia z obozu, który był, bagatela, niemal 3 miesiące temu. Tak więc dziś żadnej recenzji nie będzie i skupię się na obozie, by następnie powoli realizować Wasze propozycje. A co najważniejsze - dziękuję, że nawet w tym ostatnim czasie tu zaglądaliście i troszkę komentowaliście - aż się zdziwiłam liczbą wyświetleń ;>

Na obozie byłam od 14 do 26 lipca. Był to mój drugi obóz jeździecki i nie wiem, jak Wy, ale ja na początku zawsze zadaję sobie pytanie "Kurczę, co ja tu robię?", a wszystko z powodu ogromnej nieśmiałości. Na szczęście z czasem udało mi się zgrać z resztą, tym bardziej, że towarzyszyła mi przyjaciółka Ola, którą serdecznie pozdrawiam :*
Gospodarstwo, w którym spędziłam ten czas, to Stajnia Rudej Wiedźmy w Kikach. Podziwiam właścicielkę, panią Agnieszkę, która potrafi to wszystko ogarniać. Poznałam kilkanaście świetnych osób oraz 9 koni: Kapri, Fiona z córką Dakotą, Marsylia, Awantura z synem Atrejo, Zulejka (moja ulubiona), Arena (druga po Zulejce) i Pepsi Light. Dwie jazdy dziennie to było dla mnie o wiele za mało, ale z takimi instruktorkami nie sposób nie nauczyć się jeszcze lepiej jeździć. A właściwie, co ja tu Was będę zanudzać: wrzucam zdjęcia, a jak ktoś ma jakieś pytania (wiecie, że je lubię c;), to pytajcie (:

Na Zulejce

Z jazdy (ja oczywiście muszę się wyróżniać, więc na oklep ;D)

Kapri

Pierwszy teren na Arenie (i właściwie moje ulubione zdjęcie z obozu)

Na oklep, ponownie Arena

Moja przyjaciółka Ola na Pepsi Light

Zulejka i Marsylia

Awantura i Kapri

Wręczenie nagród po zawodach - I miejsce ;>

Mam nadzieję, że za dużo tych zdjęć nie dałam ;)

Pozdrawiam.

~Invis

niedziela, 14 lipca 2013

Liebster Blogger Award

Dość dawno temu zostałam nominowana do nagrody Liebster Blogger Award przez bloga http://all-you-need-is-love-onedirection.blogspot.com/. Autorkom bardzo dziękuję za to wyróżnienie, którym jestem mile zaskoczona ;)

Na czym polega LBA?
Nominacja Liebster Blogger Award jest otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za "dobrze wykonywaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Otrzymałam następujące pytania:
1. Ulubiony napój?
Są to wszelkie napoje owocowe a także woda smakowa.
2. Trampki czy szpilki?
Zdecydowanie trampki, w szpilkach chodzę bardzo rzadko.
3. Ostatnio obejrzany film?
Niech sięgnę pamięcią..  chyba któraś część HP.
4. Brunet czy blondyn?
Brunet.
5. Poznajesz kogoś nowego. Na co najpierw patrzysz? (część twarzy)
Paczadełka :3
6. Masz możliwość cofnięcia się w czasie o 6 lat lub wybiegnięcie w przyszłość o 6 lat. Co wybierasz?
Nie wiem, czy to cofnięcie się bądź wybiegnięcie jest tymczasowe, czy też nieodwracalne. jeśli to pierwsze - przyszłość, jeśli to drugie - nie wykorzystuję możliwości.
7. Ulubiona liczba?
Szóstka.
8. Kot czy pies? Dlaczego?
Lubię obydwa. Ale chyba pies. Jest wierniejszy i jeszcze nie spotkałam psa, który by przede mną uciekł;D
9. Samochód czy motor?
Motor ^^ Pozdrowienia dla Pauli :*
10. Gdzie chcesz w przyszłości wyjechać? Dlaczego?
Hiszpania. Piękny kraj, piękny język, piękna kultura. Co z tego, że kryzys tam gorszy niż w Polsce. Przystojny Hiszpan nie wyklucza bogaty Hiszpan ;3
11. Twój ulubiony członek One Direction? Dlaczego?
Żaden. Nie przepadam za tym zespołem, bo nie grają oni gatunków, które lubię.
Czas na moje pytania, ehh.
1. Wybierz 4 najważniejsze dla Ciebie osoby i weź pierwszą literę imienia każdej z nich. Jakie słowo ułożysz z tych 4 liter?
2. Wierzysz w UFO?
3. Jak interpretujesz życie po śmierci? 
4. Jeździsz konno? Jeśli nie - chciał(a)byś?
5. Czego się boisz?
6. Kto ostatni sprawił, że byłeś/-aś smutny/-a?
7. O czym teraz myślisz? :>
8. Jaki kolor oczu u płci przeciwnej lubisz najbardziej?
9. Masz włączony czat na facebooku?
10. Ulubiona pogoda? Dlaczego?
11. Wolisz strój kąpielowy jedno- czy dwuczęściowy?
Jeszcze "tylko" wybrać blogi...
Uff, udało się ;D jeszcze raz bardzo dziękuję za nominację.
Na blogu będę nieaktywna do 27 lipca, ponieważ wyjeżdżam na obóz jeździecki. Tak, możecie liczyć na jakieś zdjęcia (: Ale Wy bądźcie tu aktywni cały czas, śmiało :>

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
EDIT (22.11.2013)
Dostałam nominację od Kamili, za którą serdecznie dziękuję.

Otrzymałam takie oto pytania:
1. Czego byś nie chciała stracić?
Nie chciałabym stracić ważnych dla mnie osób, szczególnie jednej; kontaktu z końmi i możliwości jazdy konnej; tego, co dotychczas udało mi się osiągnąć w moim życiu.
2. Co najbardziej lubisz?
Bardzo ogólne pytanie.. Lubię niedosłodzoną herbatę z nutą pomarańczy, krople deszczu płynące po mojej skórze w upalny deszcz, mieniącą się na niebie tęczę, wyładowania atmosferyczne, noc, ciemność, konie, zapach wanilii połączony z cynamonem, cienkie naleśniki, muzykę potrafiącą dotrzeć do moich emocji, mój telefon i komputer, istoty ze mną wytrzymujące i baardzo wiele innych.
3.Szkoła... co o niej myślisz?
Myślę, myślę.. myślę, że szkoła to zuo, ale z drugiej strony życie bez szkoły na dłuższą metę mogłoby być zbyt proste, szczególnie, gdy człowiek nie potrafi sam sobie wyznaczyć celów w życiu. Proces socjalizacji młodego człowieka mógłby zostać naruszony bez udziału szkoły. Jednak zdecydowanie stwierdzam, że szkoła nierzadko pożera najpiękniejsze dni naszego życia i niszczy nam kręgosłup i psychikę :D
4. Podoba ci się mój blog?
Pewnie, że tak. Każdy blog ma w sobie coś wyjątkowego, co czyni go niepowtarzalnym i potrafi przykuć uwagę czytelników. 
5. Co myślisz o blogerkach - nastolatkach?
A cóż mam myśleć? Zjawisko nader powszechne, sama do takich istot należę. Jeśli taka nastolatka ma pasję, którą chciałaby podzielić się z innymi, ma pomysł, który zaciekawi ludzi, a także ochotę na prowadzenie bloga, to dlaczego ma nie spróbować? Jak najbardziej popieram, o ile wszystko jest z umiarem.
6. Jak masz na imię?
Magda, miło mi :>
7. Ile prowadzisz bloga?
Niezbyt długo, ok. 8 miesięcy.
8. Czy twoja praca cię zadowala?
Hmm, najpierw musiałabym pomyśleć, co mogę uznać za pracę.. Właściwie nauka jest pracą. Czy ona mnie zadowala? Cóż, rzadko czuję się dzięki niej mądrzejsza, a i sama wiem, że stać mnie na więcej. Drobne formy pracy mam na co dzień w domu. Gdybym miała niezbyt ciężką pracę (najlepiej przy koniach), dzięki której mogłabym nieco zarobić - byłabym w pełni usatysfakcjonowana.
9. Czego najbardziej nie lubisz?
I znów to bardzo ogólne pytanie.. Nie lubię ludzi, szczególnie ludzi chamskich, bezczelnych i wrednych, odnoszących się do drugiego z sarkazmem i kpiną, uważających się za najlepszych. Nie lubię zbyt zmrożonych lodów, sernika, zbyt małej ilości snu, moich dłoni, gdy są ciepłe, autobusów jeżdżących za wcześnie, książek pisanych maczkiem, krzyku.. itd.
9. Przyjaciel - Tak czy nie?
Jeśli w znaczeniu, czy mam przyjaciela - to tak, mam. Jeśli zaś w znaczeniu, czy powinno się go mieć i popieram to - również tak.
10. Co byś zrobiła, mając do dyspozycji długopis i kartkę?
Aktualnie to chyba napisała list do siostry. 
11. Czego by ci najbardziej brakowało na bezludnej wyspie?
Tych, którzy dają mi siłę na kolejne dni, tych, którzy sprawiają, że się uśmiecham, tych, którym mogę powiedzieć wszystko i o wszystkim porozmawiać. Bo zakładamy, że byłoby tam wszystko oprócz ludzi, prawda? :D

Moje pytania:
1. Gdyby ktoś teraz poprosił Cię o uśmiech, uśmiechnęłabyś/ uśmiechnąłbyś się?
2. Za czym tęsknisz?
3. Jak myślisz, dlaczego człowiek tak łatwo przywiązuje się do drugiej osoby, a tak powoli o niej zapomina?
4. Kiedy ostatnio byłeś/-aś na wagarach?
5. Wstaw w miejsce kropek odpowiednie słowa: Chciałabym/ Chciałbym podziękować... za to, ...
6. Kto miał/ ma na Ciebie największy wpływ?
7. Aktualna ulubiona piosenka?
8. Otwórz na dowolnej stronie aktualnie czytaną książkę, ewentualnie tę przeczytaną ostatnio bądź dopiero w planach do czytania. Jak brzmi pierwsze pełne zdanie na stronie po prawej?
9. Czy według Ciebie tęsknota jest potrzebna?
10. Pomyśl o kimś. O kim pomyślałaś/ -eś?
11. Podejdź do okna. Co widzisz?
Nominuję blogi:
http://livpily.blogspot.com/

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
EDIT (14.02.2014)
Trzecią nominację do LBA otrzymałam od bloggerki Małgosia Kułaga

Pytania dla mnie:
1. Jaki jest twój ulubiony kolor?
Nie mam ulubionego, wszystko zależy, co daną barwę posiada. Lubie kolor czarny np. na ubraniach, ale ścian bym w tym kolorze nie chciała. Podobnie burgundowy. Podoba mi się także ciepły brąz, delikatny fiolet i beżowy.
2. Czy masz swoje ulubione owoce? Ile ich masz?
Cóż, ja owoce ogólnie ubóstwiam i nie potrafię powiedzieć ile, bo jest ich naprawdę wiele ;>
3. Jaki kolor jest lepszy: czerwony czy niebieski?
I tu podobnie jak w pytaniu pierwszym. Ale myślę, że jednak niebieski.
4. Jakbyś miała psa/ kota/ chomika, jakbyś go nazwała?
Zawsze wiedziałam, jak nazwę swojego konia, ale psa czy kota (bo chomika nie planuję)? Może Gloria? x.x
5. Jaka jest twoja ulubiona gra?
Przyznam się, że prawie nie gram w gry.. Na telefonie czasem pogram w Jewels Star, zaś z tych komputerowych, kiedyś grałam w Młody Doktor 2 i pozytywnie ją wspominam. No i Sismy też były niczego sobie :D
6. Napisz rym do tego słowa: pięć.
Chęć? O.o
7. Czy masz jedyną najbardziej wkurzającą Cię osobę?
Jedyną to nie, ze dwie co najmniej się znajdą.
8. Wolisz statek czy pociąg?
Pociągiem nie miałam okazji jechać, aczkolwiek pędzący po torach prezentuje się cudownie. Wbiorę jednak statek.
9. Lubisz czytać książki?
Lubię, nawet bardzo.
10. Czy wchodzisz czasem na zapytaj.onet.pl?
"Czasem" to mało powiedziane, bywam tam niemal codziennie, ale nie dla pytań i odpowiedzi, a dla niektórych użytkowników.
11. Gdzie byś chciała mieszkać?
Jest wiele takich miejsc. Łódź, Rzeszów, okolice Pszczelej Woli, Nowy Jork, Anglia, jakiś piękny dom nad jeziorem...

Postanowiłam, że tym razem nie będę nominować blogów, co jest równoznaczne z brakiem pytań ode mnie.

Pozdrawiam.
Invis~

środa, 26 czerwca 2013

Koń. Dobre rady i wskazówki. Christine Lange

Książka zawiera w sobie mieszankę przeróżnych rozwiązań dotyczących koni, a jej celem przewodnim jest ułatwienie życia czytelnika i jego konia w jak najtańszy sposób.

Wydawnictwo: Bellona
Data wydania: 2008 (data przybliżona)
ISBN: 8311110212
Liczba stron: 142
Język: polski

Autorka wykazuje się pomysłowością, zaradnością, oryginalnością: efekt wielogodzinnych treningów proponuje osiągnąć rozrzuceniem kilku drągów i pracą na nich. Pokazuje mnóstwo rozwiązań pozbawienia konia fobii itp. już na maneżu czy w jego okolicach, by nie mieć niespodzianek w terenie. Pomaga zachować bezpieczny, a zarazem ciekawy wystrój stajni. Poruszane są przede wszystkim zagadnienia sprzętu, treningu, organizacji klubów, więzi z koniem, tańszych rozwiązań w wyposażeniu i drobiazgach jeździeckich, nieco o żywieniu i leczeniu, oraz "gadżety" - zarówno do domu, na prezent, jak i dla naszych podopiecznych.
Książka początkowo nie wydawała mi się zbyt ciekawa, gdyż nie posiadając własnego konia, stajni, nie mogłam nawet w połowie skorzystać ze zdobytej dzięki niej wiedzy. Jednak podczas przeglądania natrafiłam na coraz ciekawsze tytuły i po prostu z ciekawości czytałam. Niektóre rozwiązania faktycznie godne są pochwały. Kwestie niby banalne, lecz nierzadko przysparzające nam wielu zmartwień i stresu. Autorka bezbłędnie ułatwia życie koniarzy. Bardzo ładna szata graficzna książki - nieco zdjęć, najbardziej opłacalne pomysły wyróżnione, w dziale żywności znaleźć można wyodrębnione w ramkach przepisy na końskie potrawy. Jednak, jak już wspomniałam, aby w pełni wykorzystać w praktyce wiadomości z książki, niezbędny jest do tego prywatny wierzchowiec, bądź elastyczny właściciel naszych ulubieńców :> Polecam.


W ubiegłym tygodniu wróciłam z Mazur. Ach, jak ja bym chciała taką pogodę teraz, jaka tam była c:



Macie już jakieś plany na wakacje? :)

Pozdrawiam.

Invis~

piątek, 14 czerwca 2013

„Zebra z klasą” (Racing Stripes)

Film z zebrą w roli głównej świetnie nadaje się na niedzielne popołudnie z rodziną. Jest to raczej jeden z tych znanych końskich filmów, gdyż ku mojej uciesze już kilkakrotnie emitowany był on w TV :>

Gatunek: Familijny, Komedia, Przygodowy
Produkcja: USA
Premiera (Polska): 10 marca 2005
Premiera (świat): 6 stycznia 2005
Reżyseria: Frederik Du Chau
Scenariusz: David Schmidt, Frederik Du Chau, Kirk De Micco
Czas trwania: 1h 42 min.

Mała zebra zostawiona na ulicy w czasie burzy odnajduje schronienie na farmie Nolan'a. Córka gospodarza, Channing, bez trudu przekonuje ojca, by dać szansę młodemu stworzeniu i nie zamykać go w zoologicznej klatce. Opieka nad zebrą sprawia dziewczynie mnóstwo radości. Pasio, w przekonaniu, że jest koniem wyścigowym, postanawia zmierzyć się ze "znajomymi" zza płotu. Jednak porażka podczas nocnego wyścigu daje Pasiowi motywację. Wkrótce, dzięki pomocy choćby gęsi (czy, jak kto woli, pelikana), pasiasty bohater zaczyna chodzić pod siodłem. Podczas próbnego wyścigu Chan spada, lecz w końcu, po wielu wysiłkach, udaje się jej przekonać ojca, by trenować do Wielkiego Wyścigu. Wszystkich czeka ciężka praca. Jednocześnie można tu dostrzec ciekawe rozwiązania reżysera, choćby porównujące zwyczajne treningi (tj. bieganie) Pasia z wyszukanymi zabiegami dla jego największego konkurenta. Widz do końca historii trzymany jest w napięciu.

Film momentami niezwykle zabawny (Kwaśny deszcz, kwaśny deszcz! Dla mnie już za późno, ale wy się ratujcie! Ja dokończę żywota w kurniku!), dzięki wspaniałym mieszkańcom farmy, takim jak koza Frania, kogut Mędrek, Tadzik, czy pelikan uważający się za gęś. Jednak pojawiają się też chwile napięcia, porażki, zwątpienia we własne możliwości. Film porusza temat wielu wartości, w większym i mniejszym stopniu, toteż nie sposób jednoznacznie określić je wszystkie, gdyż wiele ma własną, indywidualną dla każdego interpretację. Ukazana jest niezwykle ważna w życiu każdego rola przyjaźni i wzajemnego wsparcia, bezinteresowna pomoc, troska, wiara w siebie, także temat tolerancji i wiele innych, a jakże istotnych aspektów. Klasyfikowany jest jako familijny/ komediowy i sądzę, że taki właśnie jest. Wszelkie śmieszne momenty, których nie brakuje, bezbłędnie rozładowują spory i napięcie. Nie brakuje też chwil, gdzie można się wzruszyć (ale to już chyba obowiązkowe w końskich ekranizacjach). Wydana została także polska wersja, z doskonale moim zdaniem dobranym dubbingiem. Film uważam zdecydowanie za jeden z lepszych w tej kategorii i nie powiem nawet, że go polecam, bo obowiązkiem każdego koniarza jest ten film obejrzeć :)

Opis
Oglądaj online: cda.plzalukaj,tv, gofilm.pl


Klacz Sandy



Pozdrawiam!

Invis~